Przejdź do treści
Strona główna » Blog psychologiczny » Dlaczego psychoterapia nie działa?

Dlaczego psychoterapia nie działa?

zielony pagórek. na szczycie rozłożyste drzewo. dużą część zdjęcia zajmują ciemne chmury. Na trawie siedzi para, mężczyzna i terapeutka. Pan zadaje sobie pytanie czemu psychoterapia nie działa.

Dostałam jakiś czas temu pytanie o to, kto odpowiada za efekty psychoterapii. Pacjentów niepokoi czasem, że przychodzą na spotkania od długiego czasu, a efektu nie ma. Czasami nawet jest gorzej. Czy to oznacza, że psychoterapia nie działa? Nie do końca… Badania pokazują, że psychoterapia generalnie działa i pomaga. Natomiast są pewne aspekty, które obniżają jej skuteczność:

  1. Niewystarczające kompetencje specjalisty/psychoterapeuty. Na ten temat napisałam cały odrębny wpis. Zobacz Jak sprawdzić psychoterapeutę?
  2. Nietrafiony nurt psychoterapii i stosowane narzędzia.
  3. Słaba relacja pacjenta/klienta z psychoterapeutą lub przekraczanie granic w terapii.
  4. Niewielkie zaangażowanie i nieadekwatne oczekiwania pacjenta/klienta.
  5. Brak celu terapii i niezrozumienie tego procesu.
  6. Nieodpowiedni moment na terapię.

Nie rozumiem na czym polega ta psychoterapia.

Może być tak, że nie odpowiada nam sposób, w jaki prowadzona jest psychoterapia. Nie wiemy, o co w tym chodzi, Ja miałam takie doświadczenie. Moją pierwszą terapią był nurt psychodynamiczny. Przez niemal całe spotkanie to ja miałam mówić, co tylko mi przychodzi do głowy, a moja terapeutka się nie odzywała. Kompletnie się w tym nie odnajdowałam. Po kilku latach miałam już wystarczającą wiedzę, by wybrać świadomie, w jakim nurcie chcę odbyć swoją psychoterapię. Efekty zaczęły się pojawiać w piorunującym tempie, bo od początku wiedziałam jakiego nurtu potrzebuję wiedząc, z czym mam największe problemy. Psychoterapeutka doskonale wiedziała, w które obszary mojego życia celować podczas rozmów i szybko wyczuła, jakie dokładnie są moje trudności.

Musisz wiedzieć, że są różne rodzaje psychoterapii. Każda z nich ma specyficzne metody pracy i kładzie nacisk na trochę inne aspekty życia człowieka, inne mechanizmy psychologiczne. Dzięki temu, że nurty psychoterapii są przeróżne, można znaleźć dla siebie odpowiednią metodę.

Psychoterapeuci na szkoleniu uczą się różnych technik i podejść w psychoterapii. Jeśli jedna technika Ci nie pasuje, np. odgrywanie scenek czy prowadzenie dziennika, to możesz o tym z terapeutką porozmawiać. Gdy czujesz irytację podczas spotkania, zastanówcie się wspólnie co konkretnie Ci zgrzyta. Masz jakieś opory i wątpliwości? Pytaj o nie. Nie pasują Ci jakieś zadania? Jakieś pytania są dla Ciebie zbyt drażliwe? Nie rozumiesz, po co psychoterapeutka o to pyta? Rozmawiaj o tym. Powiedz otwarcie, że nie chcesz czegoś robić, coś Ci nie leży. Często jest to świetną wskazówką do pracy. Jest jakiś powód, dla którego czujesz opór przed tym zadaniem czy tematem.

Jeśli rozmowa nie pomoże, masz poczucie, że mimo to psychoterapia nie działa, może warto rozważyć zmianę rodzaju psychoterapii. Konieczne jest jednak dokończenie tej, w której jesteś.

Badania pokazują, że to co jest najskuteczniejsze w całym procesie psychoterapii to „związek terapeutyczny” albo inaczej „relacja terapeutyczna”. Chodzi o to, na ile dobrze czujecie się w tej relacji. Jak dalece zbudowane jest zaufanie? W jakim stopniu czujesz, że możesz powierzyć terapeutce bardzo osobiste sprawy? Czy czujesz, że możesz liczyć na szczerą chęć pomocy? Masz poczucie, że psychoterapeuta jest w stanie do Ciebie dotrzeć, zrozumieć Twoje trudności, otoczyć Cię zainteresowaniem?

Jeśli ciężko Ci odpowiedzieć pozytywnie na te pytania, prawdopodobnie odpowiednia relacja nie została nawiązana. Mogą to być czynniki po Twojej stronie (o tym później), a może to terapeuta robi coś co Cię odpycha.

Psychoterapeuta powinien być osobą, którą będziemy w stanie akceptować, szanować, a może nawet w pewnym sensie polubić jako człowieka. Zwróć uwagę na to, co Ci w tej osobie pasuje, a co nie. Może ma cechy, które cenisz w ludziach (np. poczucie humoru)? A może takie, które Cię drażnią (np. przeciąganie czasu i spóźnianie się)?

Psychoterapeuta powinien posługiwać się umiejętnościami społecznymi na wysokim poziomie. Przede wszystkim dobrze, jeśli przejawia empatię, czyli stara się zrozumieć Twoją sytuację. Jeśli masz poczucie, że Cię umoralnia, poucza, nie przyjmuje Twojego punktu widzenia, podziękuj i wyjdź. W tym przypadku psychoterapia nie zadziała.

Dobrze wykorzystane umiejętności psychoterapeutyczne powinny zmierzać do nawiązania relacji terapeutycznej, w której jest przestrzeń na omawianie trudności, wątpliwości, nawet tych dotyczących relacji. Zobacz Co Ci może dać psychoterapia? WSPARCIE i relacja terapeutyczna.

Bywa, że po kilku, a może nawet kilkunastu spotkaniach „nie czujesz” osoby psychoterapeuty. Masz poczucie, że nie możesz się z nią zgrać. Nie odpowiada na Twoje sugestie. Zasugerowałeś_aś trudności w relacji, a terapeuta nie podjął tematu i nie wyjaśniliście sobie, skąd te trudności. Pomyśl o zmianie psychoterapeuty_ki. Poszukaj kogoś, kto będzie bardziej uważny na relację między Wami. Prawdopodobnie zależy Ci na dobrej współpracy i poczuciu bezpieczeństwa, zaufania, bycia zrozumianym_ą.

Tutaj ważną kwestią jest także to, by nie przekraczać granicy relacji terapeutycznej. Psychoterapia nie jest koleżeńską rozmową. Są to spotkania, które mają ścisły cel: praca nad trudnościami klienta. Może to odbywać się w formie w miarę swobodnego dialogu. Terapeuta może coś od czasu do czasu powiedzieć o sobie, „zagadać” o pogodzie na początku spotkania. W niektórych nurtach i we współpracy z niektórymi pacjentami psychoterapeuci decydują się mówić sobie po imieniu. Wszystko zależy od tego na jakie zasady się umówimy.

Jednak nie powinniśmy pozwalać, by psychoterapeutka stała się dla nas naszą najlepszą koleżanką na kawę. A psychoterapeuta nie powinien stać się kochankiem. W takim przypadku terapia miesza nam się z życiem prywatnym. Zamiast na trudnościach uwaga zaczyna być skupiona na tym, aby było przyjemnie – jak z koleżanką. A to sprawia, że psychoterapia nie działa tak, jak powinna. Nie koryguje trudności, nie rozwiązuje problemów. Nie pogłębia rozumienia siebie. Jeśli czujesz, że w relacji zaczyna być zbyt przyjemnie, wydaje Ci się, że terapeuta jest jak przyjaciel, porozmawiaj o tym. Zweryfikuj czy specjalista też tak to odbiera. Jeśli nie zechce tego skomentować, skonfrontować się z tym albo co gorsze nasila przyjacielskie mechanizmy – uciekaj.

Bardzo często zdarza się, że na terapię sprowadzają ludzi trudności w relacjach z innymi ludźmi. Jeśli jesteś nieufny_a, nie potrafisz nawiązywać relacji, jesteś skrępowany_a, Twoje trudności objawią się też w gabinecie. Będzie Ci wówczas trudno opowiadać o swoich problemach i intymnych sprawach.

Psychoterapia to długotrwały proces, w którym pogłębia się równocześnie relację jak i rozumienie problemu, z którym przychodzisz. Jeśli nie umiesz obdarzyć zaufaniem swojego terapeuty, a raczej nie masz na to gotowości, będziecie rozmawiać o powierzchownych sprawach. Nie dotkniecie rdzenia problemu. Być może Ty masz poczucie że ta psychoterapia nie działa, ale psychoterapeuta w tym czasie przygotowuje grunt do pogłębiania pracy. Pomyśl, czy dopuszczasz do siebie taką możliwość, że kiedy nastąpi odpowiedni moment, odpowiedni poziom zaufania, będziesz w stanie wyjawić swoje najgłębsze trudności?

Czasami bywa tak, że inni ludzie Cię drażnią. Czujesz niechęć do innych, bo wydają Ci się głupi, nudni, egoistyczni itp. Być może do swojego psychoterapeuty też tak będziesz podchodzić. Jeśli takie myśli i emocje Ci towarzyszą, nie oznacza to, że psychoterapia nie działa. A to właśnie one mogą się okazać Twoją trudnością do przepracowania. Szczególnie warto się temu przyjrzeć, jeśli kilka razy zmieniałeś_aś terapeutów i ciągle coś jest nie tak. Mów o swoim wkurzeniu na terapii. Nie uciekaj od złości na terapeutę i proces psychoterapii. Bunt to ważny element życia i procesu terapii.

Kolejnym po braku zaufania do terapeuty jest brak zaufania do samego procesu terapii. Brak wiary w to, że psychoterapia cokolwiek pomoże. Powtarzanie „mnie się nie da pomóc, jestem beznadziejnym przypadkiem” może być oznaką poczucia własnej bardzo niskiej wartości czy objawem depresji. Może być przejawem niedawania sobie szansy na zmianę. Czy uważasz, że zasługujesz na to by wieść szczęśliwe życie? Czy wierzysz, że psychoterapia Ci pomoże?

Konieczne jest aby podważać swoje negatywne, ograniczające myśli, np. dodając na koniec „…ale dam sobie szansę”. Ubierz to w wątpiące pytanie: „czuję, że nikt nie jest w stanie mi pomóc, ale czy na pewno tak jest?”. Zastąp negatywną wypowiedź o sobie, rozpoczynającą się od “Jestem…” na “Czuję że jestem…”. Mówisz wtedy o uczuciach, a nie faktach, etykietach. Uczucia to coś co łatwo ulega zmianie. Określenie siebie jako beznadziejnego itp. jest już określeniem ogółu Twojego funkcjonowania. To nadanie sobie etykiety, z którą ciężko polemizować. Po raz kolejny – porozmawiaj ze swoją psychoterapeutką o tym uczuciu i wątpliwościach, czy coś jest w stanie Ci pomóc.

Może nie przekonają Cię badania naukowe, ale w tym miejscu zaznaczę, że są dowody na to, że psychoterapia naprawdę działa. Zarówno na wypracowanie skuteczniejszych sposobów radzenia sobie z trudnościami życiowymi, jak i na przeorganizowanie się mózgu, zapewniając lepszą kontrolę emocjonalną szczególnie w przypadku lęku, depresji.

Co niezwykle ważne, sama psychoterapia to nie wszystko. Jeśli sam_a nie włożysz wysiłku w to, by stopniowo zmieniać swoje zachowanie i myślenie, zmiany nie nastąpią. Porozmawiać z psychoterapeutą przychodzimy najczęściej raz w tygodniu przez około godzinę. To dość mało, żeby dokonać trwałych zmian, szczególnie kiedy na co dzień żyjemy jakby na autopilocie starych nawyków. Konieczne jest zaangażowanie w podważaniu tego co stare i wdrażaniu tego co nowe. Praca własna wymaga wielkiego wysiłku, ale nie trzeba się rzucać od razu z motyką na księżyc i od tego momentu robić wszystko inaczej. To jest często wręcz niemożliwe na dłuższą metę, bo nie wystarczy nam zapału. Trzeba zachować umiar w każdą stronę.

Zacznij małych kroków – najpierw naucz się zauważać stare nawyki i utarte myśli. Powiedz sobie „właśnie to zrobiłem” „przed chwilą tak pomyślałam”. Następnie zamiast obwiniania i obiecywania sobie, że już nigdy więcej tak nie zrobię, powiedz sobie: „okej, następnym razem wyłapię to troszkę wcześniej”. Ważne jest również zauważanie i nazywanie emocji oraz zauważanie stanów, w których się znajdujesz, np. miałeś coś zrobić do czego zobligowała Cię terapeutka, a strasznie Ci się nie chce tego robić. Daj sobie 5 minut na to zadanie, daj sobie szansę, by sprawdzić czy ono jest aż tak straszne. Po 5 minutach zdecydujesz, czy chcesz je kontynuować, czy wrócić do odpoczynku. Przynajmniej spróbowałeś_aś i możesz sobie pogratulować. Każde przełamanie się, pokonanie trudności, świadoma zamiana myśli czy czynności jest ogromnym postępem, który należy celebrować. Terapia to bardziej trudna podróż niż mordercza walka. Nie chodzi o to, by się zajechać w pierwszym miesiącu jej trwania.

Co jakiś czas rób w terapii stop klatki. Podczas nich przyjdź na spotkanie i porozmawiaj o tym, gdzie jesteście w tym procesie i ile udało się wypracować od początku Waszej współpracy.

Nie możesz przyjść opaść na fotel w gabinecie i powiedzieć „dzień dobry, jestem! Proszę mnie uleczyć”. Psychoterapeuta nie jest cudotwórcą, psychoterapia nie jest magiczną różdżką na wszystkie trudności. Nie warto oczekiwać, że osoba, która siedzi naprzeciwko jest tą, która odmieni Twoje życie. Spotkanie z nią owszem, rozmowy o trudnościach, ćwiczenia – tak, ale nie ta osoba. Warto o tym pamiętać, choćbyś był_a jej dozgonnie wdzięczny_a, to cały proces odbywa się we współpracy. I to Ty masz największe zasługi w tym, jakie są efekty terapii. Psychoterapeuta pomaga Ci wydobyć na wierzch to, co nie działa, ale także Twoje zasoby. On również pokazuje mechanizmy, tłumaczy korzystając ze swojej wiedzy i doświadczenia. Nawet 5 lat intensywnej psychoanalizy pewnych rzeczy za Ciebie nie zrobi.

Oczekujesz spektakularnych efektów psychoterapii? Wyobrażasz sobie, że zmieni się Twój stan zdrowia, będziesz mieć przyjaciół w pracy, świetny seks, sukcesy zawodowe, zmobilizujesz się do schudnięcia i regularnej diety i ćwiczeń itd. Jeśli takie są Twoje cele w terapii, muszę Cię rozczarować, że to może się nie udać.

Remedium na dwa powyższe punkty jest sprecyzowanie celu psychoterapii. Wówczas wiesz do czego dążysz i możesz sprawdzać co się w tym względzie zmienia. Razem z terapeutą przegadajcie jakie cele są możliwe do osiągnięcia. Ale pamiętaj, że to mają być Twoje cele, a nie narzucone przez partnerkę, rodzinę czy psychoterapeutę. Bądź przekonany do co to tego, czego chcesz.

Istnieją pewne metody terapii, które z założenia są krótkie (zamykają się w kilkunastu spotkaniach). Dedykowane są raczej do jednego, wybranego problemu. Jeśli obszarów do przepracowania jest sporo, objawy i trudności utrzymują się długo i intensywnie, lepiej nastawić się na dłuższy proces.

Bywają pacjenci, którzy po kilku spotkaniach porzucają terapię i nigdy do niej nie wracają. Było im za trudno, niewygodnie, nie potrafili rozmawiać. Następnie mówią, że korzystali z psychoterapii i ona nie działa. W ten sposób nie dali sobie szansy na zmianę, ale też zniechęcają innych do podjęcia swojej terapii. Są i tacy, co chcą skończyć po uzyskaniu pierwszej ulgi. Jest to zrozumiałe – poczułem_am się lepiej, więc czas kończyć te spotkania. Taka zmiana może się okazać nietrwała. Jeśli przyjąć, że psychoterapia to proces leczenia, to właściwie przez pierwszych kilka spotkań jeszcze właściwe leczenie się nie zaczęło. Te pierwsze spotkania to konsultacje, kwalifikacja, przygotowanie do terapii, tak jak przygotowanie pacjenta na oddziale do operacji. Zakończenie / porzucenie psychoterapii na etapie przygotowania, to jak wykonanie badań i niepodjęcie leczenia, a potem stosowanie jedynie tabletek przeciwbólowych.

Zapisujesz się na psychoterapię, przychodzisz na kilkanaście spotkań, po czym dopada Cię ogromny epizod depresji, nasilają się objawy lękowe. Nie jesteś w stanie funkcjonować przez nasilone myśli samobójcze. Więc co z tą terapią? Ewidentnie pogorszyło mi się, więc ta cała psychoterapia nie działa, a na dodatek szkodzi. Niekoniecznie. Pogorszenie stanu w psychoterapii jest naturalne. Może być wskaźnikiem, że dotarliśmy do czegoś trudnego z czym psychika sobie nie radzi. Co wtedy, przerwać terapię? Nie. Przychodź dalej na spotkania, ale niech mają one na celu złagodzenie objawów. Powiedz o swoich dolegliwościach, pogorszeniu psychicznym. Dla psychoterapeuty to ważna informacja, bo musi zadbać o Twoje bezpieczeństwo.

Życie płata nam różne figle. Chodzisz od trzech miesięcy na terapię, a tu pandemia, redukcja etatów w biurze, śmierć ukochanej cioci. W takiej sytuacji trudno o psychoterapię. Wtedy trzeba zaopiekować emocje, więc Twój cel terapeutyczny schodzi na dalszy plan. Jeśli stracisz środki na własne utrzymanie, przeprowadzisz się itp. trzeba znaleźć sposób, by w tej terapii się utrzymać, zapewnić sobie wsparcie.

Umysł czasami nas oszukuje. Na fali motywacji, postanowienia zapisujesz się na psychoterapię, po czym tak jak z innymi postanowieniami bywa, motywacja się wypala. Jakimś dziwnym trafem w kalendarzu coraz mniej czasu na psychoterapię…

Jeśli wiesz, że trudno będzie w tym momencie pogodzić Ci regularne przychodzenie na terapię z innymi obowiązkami, przemyśl to, czy znajdzie się na terapię lepszy moment za kilka miesięcy. Ustal priorytety. Może możesz z czegoś zrezygnować, by podjąć i sumiennie kontynuować regularną psychoterapię?

Ostatni punkt wpadł mi do głowy z własnego doświadczenia. Pierwszą psychoterapię porzuciłam, bo terminy między jedną sesją a drugą były bardzo odległe. Terapia co 6 tygodni mi nie odpowiadała. Do niektórych psychoterapeutów nie mogłam się zapisać, bo przyjmują za daleko i jechałabym zbyt długo. Rozważałam porzucenie terapii, gdy cena znacznie wzrosła. Zastanawiałam się czy nadal mnie stać na to, by płacić 230zł co tydzień?

Według mnie znaczenie ma sam gabinet, w którym odbywają się spotkania. Jeśli na pierwszych spotkaniach klient czuje się niekomfortowo w danym miejscu, prawdopodobnie nie będzie mieć ochoty przychodzić na następne spotkania. Mnie odstręczały brudne fotele w jednym z gabinetów… Sama konsultuję pacjentów w gabinecie lekarskim i zdaję sobie sprawę z tego, że nie są to warunki odpowiednie do prowadzenia psychoterapii.

Poruszyłam większość ograniczeń, jakie przyszły mi do głowy, które mogą wpływać na poczucie, że psychoterapia nie działa. Zgadzacie się z nimi? Co jeszcze byście do tej listy dodali?

Życzę Wam dużo determinacji w drodze do samych siebie i owocnej psychoterapii.
Julia!

3 komentarze do “Dlaczego psychoterapia nie działa?”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *